To, co dziś jest rzeczywistością, wczoraj było nierealnym marzeniem. — Paulo Coelho



To, co dziś jest rzeczywistością, wczoraj było nierealnym marzeniem. — Paulo Coelho







wtorek, 6 grudnia 2011

Czas nakręcony ...

Biegnę!!!!!!!!! A miało być spokojnie, powoli, z dystansem....Nie nadążam! Tyle rzeczy robię, tyle powinnam zrobić, tylu rzeczy nie zrobiłam... A powinnam.. Czasem chciałbym, ale nie mogę, czasem mogłabym, ale nie wiem od czego zacząć! Zamotałam się w supełek.
No trudno... Czy w dzienniku mogą pojawiać się dziury? Tak traktuję mojego bloga. Dziennik. Po to, żeby wrócić kiedyś, po czasie. Taki dziennik ilustrowany...
Dobrze, nie nadążam, na bieżąco nie dam rady (przynajmniej na razie), więc będę chwytać to, co zdążę uchwycić.
Dla czytających poprzedni post : na razie fotografii dokumentujących same dekoracje nie będzie, podaję link do strony ze zdjęciami z bajkowego ślubu . Klimat został uchwycony... Ale i tak patrząc na te wszystkie ujęcia wiem, że nie da się poczuć tego tak, jak czuli to wszyscy obecni na na tym ślubie : http://www.swiatlolap.pl/blog/index.php/2011/11/28/jas-i-malgosia/
To tyle odnośnie września.
Potem był październik. Szalony!!! Fotografii niet, bo ... czas pędził i popędzał. Powiem tylko w skrócie: spotkałam wielu ludzi, którym przyglądałam się z podziwem, sympatią, nadzieją, że skoro nie zmienili się przez tyle lat, to już się nie zmienią... Denerwowałam się na innych, którzy nałożyli maski i manipulowali innymi...Walczyłam z bólem najbliższych i systemem zdrowotnym...Miałam chwile wzlotów i przeżyłam dwa koszmarne upadki, które kosztowały mnie dwa tygodnie łez, choć nie czułam się do końca jedyną winną... (niedomówienia zawsze skutkują ... no czym? żalem , niezadowoleniem, negacją,złością, zazdrością )Przeżyłam. Nauki wyciągnęłam. Postanowienia powzięłam. Dzięki mojemu najlepszemu Przyjacielowi, Aniołowi Stróżowi, czyli Mężowi. Dotarłam do adwentu.
Do czasu oczekiwania. Czasu przygotowania. Czasu zawsze dla mnie magicznego.
Choćby dookoła wszystko pędziło, ja wsłuchiwałam się w siebie. W swój rytm. Boże Narodzenie to dla mnie magiczny czas.Pisałam już o tym. W tym miesiącu zawsze cudownie wynajdywałam czas. Nie jestem ortodoksyjną chrześcijanką, ale magia Świąt Bożego Narodzenia zawsze mnie urzekała. Od dziecka.
Wszystko zaczęło się w dzieciństwie... Od Elementarza Falskiego. A bliżej - od choinki z tego elementarza. Jest CUUUDNA! Jako dziecko marzyłam o takim klimacie. Zielonym drzewku rozświetlonym świeczkami, z łańcuchami, bombkami, prezentami pod nią... To były lata 70-te...gierkowski komunizm... Kto pamięta, ten wie... I mój dom rodzinny, który tak odbiegał od tej ilustracji..
Pracowałam w banku, pamiętacie? Moim klientem był Pan, który wydał w 20000 którymśtamroku Elementarz Falskiego jako egzemplarz dla Bibliofili... Podarował mi jego egzemplarz! Nie wiedział, jaką radość mi sprawił!!!!! Mnie i tym wszystkim koleżankom i kolegom, którym poleciałam natychmiast TO pokazać! Okazuje się, że wszyscy pamiętali inną stronę tej książki, inne wiersze...Tyle lat minęło... Ale pamiętali ! Swoje odczucia, swoje emocje z dzieciństwa.. Recytowali... Ale było cudnie!!!
I ta choinka z tego elementarza jest dla mnie życiową inspiracją, jak powinno wyglądać Boże Narodzenie.
Odkąd pamiętam, do TEGO WIECZORU I NOCY przygotowuję się starannie. Uwielbiam wszystko, co ten wieczór poprzedza. Stroiki adwentowe są rzeczą nieodzowną , bo one są tykaniem zegara
Mogą być różne, jak różni sa ludzie i ich potrzeby..
Takie wyprzedzające
trochę w klimacie, ale inne
Surowe
I takie misiowe, w moim klimacie..
Boże Narodzenie to czas, kiedy dookoła musi być ciepło!!!! Błyszcząco!!!! Z przepychem!!! Dostaję małpiego rozumu...Nigdy dość mi bajki...
Co roku produkuję masę dekoracji, umieszczam je wszędzie, nawet w WC...
Nawet nie wiedziałam jak tym emanuję... Do czasu, gdy...
Mój syn siadając do wigilijnego stołu powiedział : Mami, jest fajnie, ale czegoś mi brakuje....
Zdziwiłam się... wszystko TAK, czego mu brak???
W czasie kolacji odezwał się : WIEM! nie śpiewałaś kolęd przy sprzątaniu!!!
Wpadamy z pewnymi rzeczami w umysły dzieci...
Dobrze, jesli te rzeczy są piękne...
W moim domu nigdy nie było plastiku... NIGDY!!!! Nawet, gdy brakowało na jedzenie...
A jeśłi się pojawił... niczego nie udawał. BYŁ PLAStIKIEM.

3 komentarze:

  1. Hanuś słoneczko - piękne stroiki zrobiłaś a wiesz który najbardziej podbił moje serducho ten ..... surowy - PIĘKNY :-)
    pozdrawiam cieplutko i przytulam buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Hanusiu, my jakby z jednej bajki jesteśmy, z jednego elementarza literki składałyśmy, a ta choinka jest po prostu choinką, taką własnie staram się mieć w mojej chałupie, tylko świeczek niet, bo to mogłoby się źle skończyć. Jak widzisz człek się uczy całe życie, na błędach swoich i innych, jak dobrze, że masz swojego Anioła, bez nich czesto nie dawałybyśmy rady podnieść się i iść dalej, udźwignąć niemożliwe do uniesienia. Tak więc niech te nasze Anioły mają moc siły, żeby się nami opiekować i cierpliwości, żeby znosić nasze czasem głupie zachowania. Dla mnie czas Bożego Narodzenia też jest czasem magicznym, zawsze był, w moim domu przygotowywano się do świąt bardzo dokładnie, czuć było pastę do podłóg i zawsze z mamą jechałam sankami do magla po pościel i obrusy :) ale się rozżewniłam. Piękne stroiki Hanusiu, ja też lubię te z czerwienią takie misiowe właśnie. Ślę Ci buziaki z moich ośnieżonych dziś Jaworzyn :)a co do dziur w dzienniku - mogą być, w moim nieraz były :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, Skimm, Jolu, kochane duszyczki z Was! Fajnie wiedzieć, że nie jest się na świecie samotnym ... Buziaki :)
    Skimmia ja sms dalej nie posiadam :(. Jak się za bardzo przywiążę, to mogę mieć trudności z wysyłką.

    OdpowiedzUsuń